Zimno, głód, deportacja…

Zimno, głód, deportacja…

Wycieczka do Białegostoku, a dokładniej do Muzeum Pamięci Syberii to czas pełen emocji i refleksji. Wizyta w tym miejscu otworzyła przede mną okno na historię tragicznego losu Polaków deportowanych na Syberię w czasach sowieckich.

Po wejściu do muzeum, pierwsze, co przykuło moją uwagę, to słowa które zostały zilustrowane przez reflektor. Słowa, które kojarzą się z tragicznym losem Polaków wygnanych na Syberię – ZIMNO, ŚMIERĆ, DEPORTACJA, GŁÓD, CIEMNOŚĆ, NIEZNANE…Następne co wpadło mi w oko to liczne fotografie i dokumenty, ilustrujące cierpienia i codzienne życie deportowanych. Zobaczyłem oryginalne listy i pamiątki, które przekazywały dramatyczne historie rodzin, rozdzielonych przez przymusową deportację.

Deportacja przebiegała przez kilka etapów, od zachodniej części ZSRR, przez Kazachstan do zimnych i ponurych miejsc w środku państwa komunistycznego.

Najbardziej poruszający moment nastąpił podczas oglądania wewnętrznej ekspozycji, gdzie mogłem zobaczyć prymitywne warunki życia na Syberii, w jakich Polacy musieli przetrwać. To prawdziwe świadectwo ludzkiej wytrwałości i siły ducha w obliczu nieprawdopodobnych trudności. Polaków zmuszano do pracy i życia w trudnych warunkach, do nauki języka rosyjskiego. Wszyscy ci ludzie wpadli w ciężkie kowadło ideologii sowieckiej i komunistycznej. 

Pochodzę z Kazachstanu, przyjechałem do Polski 3 lata temu. Wiem z opowieści, że moja rodzina, choć nie była Polakami, również ucierpiała z rąk komunizmu. Moi przodkowie po stronie matki byli represjonowani z Dalekiego Wschodu, a dokładniej z Korei do Kazachstanu. Rodzinę po przybyciu władze regionalne chciały rusyfikować, ale wartości naszej rodziny pozostały do dziś. Moi przodkowie zapamiętali na całe życie, cały ból, jaki przyniosły represje ze strony rządu radzieckiego.

Muzeum Pamięci Syberii jest miejscem, które powinno być odwiedzane przez każdego, kto chce zrozumieć bolesną historię Polaków w Związku Radzieckim. Ta podróż była dla mnie ważnym doświadczeniem, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że pamięć o tych wydarzeniach musi być zachowana i przekazywana przyszłym pokoleniom.

Daniil Baranov

Instytut
Śladami Stasia

Śladami Stasia

 

Przed uczniami klas maturalnych jeszcze kilka miesięcy nauki w Kolegium św. Stanisława Kostki, potem pożegnanie z murami szkoły, w której spędzili 4 lata, matura i wielki świat stoi przed nimi otworem… Młodzież wie, kto patronuje im zarówno w szkole, jak i w życiu. Zdążyli już zapoznać się z receptą na szczęście według Stasia Kostki, ich równolatka. Młodzi postanowili wyruszyć jego śladami, tam, gdzie były jego narodziny, chrzest i pierwsze 14 lat, jakie spędził w rodzinnym Rostkowie. W miejscowości, w której spędził dzieciństwo zanim udał się do Wiednia, a potem do Rzymu, znajdują się jego sanktuarium i relikwie. Z jego czasów zachował się staw, nad którym się modlił. Jak podaje tradycja,  gdy w skupieniu przeszkadzały mu rechoczące żaby, uciszył je modlitwą i od tej pory w sadzawce panuje cisza. Przy kościele nadal rośnie lipa, pod którą 5 wieków temu często modlił się Stanisław. Opodal znajduje się także kamień, w którym jest zagłębienie. Według legendy jest to odcisk  stopy młodego świętego. Pobyt w rodzinnych stronach Stasia był dla uczniów szkoły, której patronuje przypieczętowaniem ich relacji ze świętym. Oby prowadził ich do matury, dodawał odwagi i patronował w każdym wyborze.

Jak głosił Jan Paweł II:

Młodzi dzisiaj mają w Polsce trudną młodość, czasem wydaje im się, że nie potrafią sprostać, czasem szukają wyjścia poza Ojczyzną. Dla wszystkich: i tych, co odchodzą z Ojczyzny i tych, co zostają, niech św. Stanisław Kostka będzie patronem, patronem trudnych dróg życia polskiego, życia chrześcijańskiego. Szukajmy u niego stale wspomożenia dla całej młodzieży pol­skiej, dla całej młodej Polski”.

Instytut
Z wizytą u wieszcza

Z wizytą u wieszcza

Kiedy spuszczę powieki, więcej widzę niż z otwartymi oczyma…” – pisał Zygmunt Krasiński w „Nie-Boskiej komedii”, tymczasem pobyt w rezydencji poety nie skłaniał do zamykania oczu. Teren ponad 22 hektarowego parku, na którym położone jest Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, w scenerii jesiennej wprost zapierało dech. Neogotycki Pałacyk, Oficyna Dworska, Dwór, Domek z Kolumnami, Domek Ogrodnika, Folwark i Oranżeria, a wszystko pięknie odrestaurowane, zadbane i zachowane całkowicie w stylu epoki romantyzmu.

Takie spotkanie z literaturą, historią i sztuką romantyczną na terenie zespołu pałacowo-parkowego w Opinogórze zorganizowali poloniści dla maturzystów z dedykacją popularyzacji i zarazem powtórki do matury z epoki romantyzmu. Uczniowie na wyciągnięcie ręki mieli dzieła sztuki z zasobów Muzeum Narodowego w Warszawie, rękodzieła wielkich romantyków, w tym jedno z pierwszych wydań „Pana Tadeusza” oprawionego w oślą skórę, bogaty księgozbiór należący do wieszcza Krasińskiego, meble oraz bibeloty z okresu romantyzmu oraz wiele innych pamiątek po rodzinie Krasińskich. To była prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów. A kiedy już spuściło się powieki, naprawdę czuć było ducha epoki I poł. XIX wieku.

Moje przeżycia związane z pielgrzymką do Częstochowy

Moje przeżycia związane z pielgrzymką do Częstochowy

Tego dnia w bursie była pobudka o 3.45. Choć pora była tak nieludzko wczesna, jak tylko dojechaliśmy na konferencję wygłoszoną przez ks. Wojciecha Węgrzyniaka, dotarło do mnie, że naprawdę było warto. Ksiądz bardzo dobrze opowiadał na własnym przykładzie, że życie jest wartościowe i piękne. Z tego wykładu wyciągnąłem wnioski, że trzeba znaleźć sens życia i wiedzieć, że Pan Bóg zawsze jest z nami i to jest najważniejsze, choćby nie wiadomo co nas spotkało złego. Po konferencji były świadectwa i Adoracja, a potem poszliśmy na mszę świętą do kościoła pod wezwaniem Znalezienia Krzyża Świętego i narodzenia Najświętszej Maryi Panny w bazylice. Miejsce to było wypełnione młodymi ludźmi po brzegi, tak naprawdę nigdy nie byłem w tak dużym kościele i nie widziałem tylu osób uczestniczących we mszy. Byłem wprost zachwycony tym, co zobaczyłem i pięknem tej przestrzeni. Po mszy, posileni obiadem, wyruszyliśmy do Kaplicy Matki Boskiej Jasnogórskiej. Widziałem wiele obrazów tego dnia, ale najbardziej moją uwagę przykuł wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Wpatrywałem się długo, rozmyślając nad historią, jaką ten obraz przeszedł…

Michał, Ukraina, maturzysta ’24

 

Dzień Patrona

Dzień Patrona

Dbać o honor i dobre imię naszej szkoły, szanować jej historię i tradycje, współtworzyć teraźniejszość i przyszłość […], podążać śladami naszego Patrona Stanisława Kostki w roztropności serca i szlachetności umysłu. Darzyć szacunkiem nauczycieli i pracowników szkoły, troszczyć się o polonijny i zarazem wielokulturowy charakter szkolnej społeczności poprzez: budowanie wzajemnej przyjaźni oraz szacunku dla ojczyzny naszych przodków – Polski, dołożyć starań, by poznać dobrze język, kulturę i tradycje ojczyzny naszych przodków, która nas kształci. Przestrzegać postanowień zawartych w Statucie Szkoły poprzez sumienną i rzetelna naukę oraz godne zachowanie, stawać się: dobrym człowiekiem i prawdziwym chrześcijaninem – takie słowa ślubowania padły dziś z ust uczniów, którzy po raz pierwszy przestąpili progi naszego Kolegium. Młodzież uroczyście złożyła przyrzeczenie w kościele św. Kazimierza przy ul. Chełmskiej. Uroczystość odbyła się tuż po Mszy Świętej, podczas której ksiądz uczulił młodzież na ważne słowa obietnic i przyrzeczeń w naszym życiu oraz zachęcił do kroczenia śladami Patrona – Stasia Kostki. Społeczność Szkolna odśpiewała hymn Polski, a także hymn Szkoły „Święty Stanisławie, Patronie nasz”. Ślubujący otrzymali od Dyrekcji krawatki i krawaty z logo Szkoły, by z szacunkiem nosili symbole szkolne i byli przynależni do Wspólnoty Kolegium Stasia Kostki. To był wzruszający dzień, pełen emocji i uwagi.