Kiedy przekroczyłem próg Muzeum Sybiraków, nie spodziewałem się, że ta wizyta na zawsze pozostawi w moim sercu ślad.

Wnętrze muzeum otuliło mnie atmosferą skupienia i zadumy. W pierwszej sali zobaczyłem fotografie i osobiste przedmioty Sybiraków. Widok starych zdjęć rodzinnych, spersonalizowanych paszportów i listów z dalekiej Rosji poruszył mnie głęboko. Emocje, jakie musieli odczuwać ci ludzie, zostawiając swoje rodziny i ojczyznę, były nie do ogarnięcia.

Kolejna sala, zawierająca rekonstrukcje baraków syberyjskich obozów pracy przymusowej, przypomniała mi o okropnościach, jakie tam miały miejsce. Przeszywający chłód i surowość tych pomieszczeń, w których Sybiracy spędzali lata swojego życia silnie na mnie wpłynęły. Było trudno uwierzyć, że ludzie byli w stanie przetrwać aż takie nieludzkie warunki.

W miarę, jak przechodziłem przez ekspozycje, obrazy trudnych losów i ogromnej siły charakteru Sybiraków wywoływały we mnie coraz to nowe emocje. Z jednej strony była to złość wobec sprawców tych krzywd, a z drugiej podziw i szacunek dla ludzi, którzy pomimo niesprawiedliwości, cierpienia i utraty bliskich, potrafili zachować godność i nadzieję.

Wizyta w Muzeum Sybiraków była dla mnie nie tylko lekcją historii, ale także podróżą przez zakamarki ludzkiej wytrzymałości i miłości do ojczyzny. Opuszczając to miejsce, wiedziałem, że historia Sybiraków zawsze będzie dla mnie źródłem inspiracji i szacunku. Wróciły do mnie wspomnienia, kiedy moja babcia opowiadała, w jaki sposób moi przodkowie były represjonowani, nie miałem wówczas pojęcia, ile tak naprawdę moja babcia wycierpiała. Ona i jej bliscy byli represjonowani z Polski na Ukrainę, a potem do Kazachstanu.

Yarek Volskyi

 

Instytut