Nigdy wcześniej nie miałem pojęcia, że mam powiązania rodzinne z Polską. Zajęcia w Kolegium św. Kostki natchnęły mnie, by zgłębić temat moich przodków. Większość z nich pochodzi z Białorusi. Jednak okazało się, że najbardziej związaną z Polską osobą jest moja prababcia, Ewa Jakubowska. Jej pierwotne nazwisko było Łabędź. Zmieniła je, gdy wyszła za mąż. Moja prababcia urodziła się w 1926 roku w małym mieście Iwie, obecnie centrum rejonu iwiewskiego na Białorusi. W okresie II Rzeczypospolitej, w latach 1921–1939, to miejsce było siedzibą wiejskiej gminy Iwje. Po agresji ZSRR na Polskę rodzina babci została włączona do Białoruskiej SRR. Ewa pracowała w fabryce mebli w Mińsku, a pod koniec swojej kariery kierowała jednym z jej oddziałów.

Babcia od dziecka chodziła do polskiej szkoły i całkiem nieźle znała język polski, chociaż w domu jej krewni posługiwali się również rosyjskim i białoruskim. Mój tata zawsze bardzo był zafascynowany jej umiejętnościami językowymi, ponieważ w ZSRR poziom wiedzy języków obcych generalnie był dość niski.

Kochała podróże do Polski, gdzie spotykała się ze swoimi znajomymi. Jej krewni również przyjeżdżali do niej, a ona rozmawiała z nimi po polsku. Z tych wycieczek przywoziła dla mojego dziadka, (wtedy jeszcze dziecka), polskie czasopismo “Mały Modelarz”. Z utęsknieniem czekał on na kolejne modele do sklejania.

Babcia Ewa zmarła w 1986 roku w Mińsku. Wtedy jej młodszy wnuk, mój wujek Jerzy, miał 4 lata, ale nawet on pamięta swoją babcię, ponieważ zrobiła wiele dobrego dla naszej rodziny. Jako znak pamięci o niej na naszych rodzinnych uroczystościach grana jest do dzisiaj polska pieśń “Sto lat”.

Stanisław Miejszutowicz)