Półfinał Olimpiady Języka Angielskiego
24 listopada odbył się w naszej szkole II etap półfinałowej części Olimpiady Języka Angielskiego. Dziewczęta, gratulujemy dotychczasowych wyników i nie puszczamy kciuków za kolejne sukcesy!
24 listopada odbył się w naszej szkole II etap półfinałowej części Olimpiady Języka Angielskiego. Dziewczęta, gratulujemy dotychczasowych wyników i nie puszczamy kciuków za kolejne sukcesy!
W niedzielę, 23 listopada, w Parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Warszawie przedstawiciele Fundacji „Dla Polonii” kwestowali na rzecz utrzymania Niepublicznego Liceum św. Stanisława Kostki. Z całego serca dziękujemy za gościnność Księdzu Proboszczowi i pozostałym Duszpasterzom, a także Parafianom za hojny dar serca. Okazana nam pomoc jest bardzo ważną cegiełką w naszej działalności na rzecz edukacji i integracji uczniów polskiego pochodzenia z byłych republik Związku Sowieckiego.
Jeśli chcą Państwo pomóc nam w pracy dla naszych Rodaków ze Wschodu, polecamy naszą zbiórkę na ten cel: https://pomagam.pl/myta33
Wczoraj odbyła się coroczna gra RPG w murach Liceum św. Stanisława Kostki, tym razem poświęcona Ormianom, którzy mieszkali w Krakowie podczas II wojny światowej.
Przed rozpoczęciem gry zapoznano nas pokrótce z historią Ormian na terenie Polski, a także pokazano nam książki, które zostały przetłumaczone z języka polskiego na ormiański. Zawierały one
wiele faktów historycznych z tamtych czasów, a sama oprawa graficzna
sprawiała, że chciało się zagłębić w ten tekst. Niemniej jednak
głównym wydarzeniem była sama gra. Jest to jedna z wielu opcji gry o
nazwie “Dungeons and Dragons”, która jest szeroko rozpowszechniona na całym świecie. Po zapoznaniu się z historią podzieliliśmy się na
drużyny i zaczęliśmy zanurzać się w atmosferę Krakowa z 1945 roku.
Do gry weszliśmy jako członkowie rodziny Makłowicz, której przodkowie
dawno temu przenieśli się na tereny Polski, ale mimo to pozostawili
swoje ormiańskie dziedzictwo w nazwisku i zwyczajach życiowych. Był
luty 1945 roku, kiedy wojna dobiegała końca, a Armia Czerwona
wkroczyła już do Krakowa i Warszawy. Początek gry wyznaczyło
wydarzenie z udziałem jednego z setki “pocztowców” Sojuszników .
Doszło do zwykłej pomyłki i na listę osób niepożądanych trafiła
niewinna osoba, a czasu na zmianę listy z każdą godziną było coraz
mniej. Wraz z rodziną musieliśmy wyruszyć śladami „naszej dalekiej
krewnej”, (DziDzi) Marii, która miała dostarczyć ten list do Londynu
przez innych agentów. Tak rozpoczyna się podróż naszych fikcyjnych
bohaterów.
Mi, jako graczowi, bardzo podobał się sam proces gry i emocje z tym
związane. Po wielu dyskusjach, rozważaniach i taktykach każdy z graczy
odczuwał niesamowitą ekscytację. Właśnie dla takich emocji
organizowane są te edukacyjne gry, które sprawiają, że czujemy się jak
jedna wielka, ciepła rodzina. Ale przede wszystkim jest to niesamowita
okazja, by poznać historię Polski i realia okupacji oraz walki
polskiego podziemia z Niemcami i Sowietami. Bardzo dziękujemy Fundacji Armenian Foundation za kolejną możliwość zgłębiania historii.
Lev Marczenko
Rok 1936 stał się czasem surowych zmian w rodzinie Marii Zasadskiej. W
ramach przymusowego przesiedlenia, wymuszonego przez władze
radzieckie, Maria i jej bliscy zostali deportowani z terenów
położonych na pograniczu Polski i Ukrainy. Podstawą deportacji była
polska narodowość rodziny. Była to trudna, gorzka droga w głąb kraju,
która stała się próbą wytrwałości i wiary.
Nowym, wymuszonym domem rodziny stała się osada specjalna we wsi
Karadyr w odległym obwodzie akmolińskim w Kazachstanie. Tam, w
warunkach zesłania i surowego klimatu, wśród innych przymusowych
przesiedleńców, Maria Zasadska próbowała ułożyć sobie i rodzinie nowe
życie.
Właśnie w Karadyrze, na osadzie specjalnej, urodziła się córka Marii —
Halina Zasadska. Narodziny dziecka w tych ciężkich warunkach stały się
jednocześnie nowym brzemieniem i symbolem niezłomnej nadziei — nadziei
na to, że życie, mimo wszystko, trwa dalej. Kiedy Kazachstan uzyskał
niepodległość, babcia została uznana za ofiarę represji politycznych i
zaczęła szukać opcji powrotu do domu, ale dopiero w 2020 roku udało
jej się odzyskać wszystkie niezbędne dokumenty, aby złożyć wniosek do
Ambasady o program repatriacji. Od września ja, potomek niezłomnych
Polaków, mieszkam w Warszawie i uczę się w polskiej szkole – Kolegium
św. Stanisława Kostki i jestem dumny z mojej rodziny, która tak wiele
wycierpiała.
Igor Konowalow
Poniżej link do historii rodziny Igora
https://wpolsce24.tv/polska/pomagaja-islamskim-migrantom-dla-polakow-nie-maja-miejsce,48656
Rok 1936 stał się czasem surowych zmian w rodzinie Marii Zasadskiej. W
ramach przymusowego przesiedlenia, wymuszonego przez władze
radzieckie, Maria i jej bliscy zostali deportowani z terenów
położonych na pograniczu Polski i Ukrainy. Podstawą deportacji była
polska narodowość rodziny. Była to trudna, gorzka droga w głąb kraju,
która stała się próbą wytrwałości i wiary.
Nowym, wymuszonym domem rodziny stała się osada specjalna we wsi
Karadyr w odległym obwodzie akmolińskim w Kazachstanie. Tam, w
warunkach zesłania i surowego klimatu, wśród innych przymusowych
przesiedleńców, Maria Zasadska próbowała ułożyć sobie i rodzinie nowe
życie.
Właśnie w Karadyrze, na osadzie specjalnej, urodziła się córka Marii —
Halina Zasadska. Narodziny dziecka w tych ciężkich warunkach stały się
jednocześnie nowym brzemieniem i symbolem niezłomnej nadziei — nadziei
na to, że życie, mimo wszystko, trwa dalej. Kiedy Kazachstan uzyskał
niepodległość, babcia została uznana za ofiarę represji politycznych i
zaczęła szukać opcji powrotu do domu, ale dopiero w 2020 roku udało
jej się odzyskać wszystkie niezbędne dokumenty, aby złożyć wniosek do
Ambasady o program repatriacji. Od września ja, potomek niezłomnych
Polaków, mieszkam w Warszawie i uczę się w polskiej szkole – Kolegium
św. Stanisława Kostki i jestem dumny z mojej rodziny, która tak wiele
wycierpiała.
Igor Konowalow
Poniżej link do historii rodziny Igora
https://wpolsce24.tv/polska/pomagaja-islamskim-migrantom-dla-polakow-nie-maja-miejsce,48656
11 listopada przypadało Narodowe Święto Niepodległości. To bardzo ważny dzień nie tylko dla Polaków w kraju, ale również dla Polonii i wszystkich naszych Rodaków mieszkających za granicą. Co za tym idzie, w podniosły sposób sposób obchodziliśmy je w Polonijnym Liceum Kolegium św. Stanisława Kostki. 🇵🇱
A oto, jak szkolne obchody opisuje uczennica naszego Liceum, Olga Biriukowa:
“12 listopada obchodziliśmy w naszej szkole wyjątkowy dzień – Święto Niepodległości Polski. Uroczystości rozpoczęliśmy od wspólnego wyjścia do kościoła, gdzie modliliśmy się do świętego Andrzeja Boboli oraz patrona naszej szkoły, świętego Stanisława Kostki. Zapaliliśmy świece jako znak pamięci i wdzięczności za wolność, którą możemy się dziś cieszyć. Podczas nabożeństwa wysłuchaliśmy również pięknych, patriotycznych pieśni w wykonaniu naszego wspaniałego szkolnego chóru. Ich występ wprowadził wszystkich w podniosły i wzruszający nastrój. Po powrocie do szkoły pani dyrektor Ewa Petrykiewicz wygłosiła przemówienie, w którym podkreśliła znaczenie wolności, jedności i miłości do ojczyzny. Złożyła także wszystkim serdeczne życzenia z
okazji tego ważnego święta. Na zakończenie nadszedł najbardziej słodki moment dnia – ogromny tort z pięknym napisem: <Niepodległa – to ja, to ty, to my!> Każdy mógł spróbować kawałka tego magicznego ciasta. To był naprawdę wspaniały dzień! Dowiedzieliśmy się więcej o historii Polski i poczuliśmy się częścią tej wyjątkowej kultury poprzez wspólne przeżywanie tak ważnego święta”.
Niech żyje Niepodległa!